Smary do nart biegowych

Ta historia pokazuje, jak istotne jest smarowanie nart biegowych, nie posmarujesz nie jedziesz.

Smarowanie nart biegowych jest niezwykle istotne . Ta historia wydarzyła się wiele lat temu – 5 marca 1987 r. podczas XII Biegu Piastów.
Znajdziesz w niej opowieść o sportowej rywalizacji, nie zawsze uczciwej, miłości, wierności i pasji.

5 marca 1987 r.  wieczorem Manfred Ewald ostatni minister sportu Niemieckiej Republiki Demokratycznej   w swoim gabinecie przy Unter den Linden  z niepokojem oczekuje na ważny telefon. Już za rok mają się odbyć Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Calgary. 
Komunistyczny reżim NRD chyli się  ku upadkowi. Sukces enerdowskich sportowców w Calgary ma odwrócić to co wydaje się nieuniknione. Enerdowcy sportowcy szprycowani dopingami odnoszą jeszcze sukcesy, ale od chwili gdy norweska firma Swix opracowała nową recepturę smarów do nart biegowych, niemieckie cuda z dopingiem osiągnęły kres. Norwescy biegacze dominują.  
Enerdowska Państwowa Służba Bezpieczeństwa – Staatssicherheitsdienst STASI oraz Główny Zarząd Wywiadu HVA podejmują próby wykradzenia Norwegom tajemnicy ich sukcesu czyli receptury i zasady stosowania smarów do nart biegowych.
Dotychczasowe akcje zakończyły się niepowodzeniem, nadarza się jednak ostatnia okazja, laborantka Swix Ingrid Pettersen, znająca wszystkie tajniki produkcji i stosowania smarów Swix do nart biegowych ma wziąć udział w Piastów. Bliskość granicy polsko-niemieckiej stwarza dla STASI okazję do uprowadzenia jej i zdobycia tak ważnych dla enerdowskiego reżimu informacji.


Minister Manfred Ewald odbiera oczekiwany telefon od szefa wywiadu NRD Markusa Wolfa, który powiadamia Manfred Ewalda, że operacja specjalna o kryptonimie Schneeflugzeug (Śnieżny Samolot) zakończyła się niepowodzeniem. Wściekły Manfred Ewalda ciska kryształową popielnicą w brązowe popiersie Karola Marksa. Wie, że to już definitywny koniec. W reżimowym NRD narasta społeczne niezadowolenia, kilkanaście miesięcy później obywatele inspirowani polskim przykładem  rozpoczynają masowe protesty, w ich wyniku 9 listopada 1989 roku upada Mur Berliński a sprawcą tego zdarzenia okazuje się przypadkowy uczestnik Biegu Piastów porucznik Stanisław Dowgierd z Komendy Wojewódzkiej MO w Wrocławiu.

 

Porucznik Wacław Dowierd Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej przebywał na wczasach w Pensjonacie „Pod Jodłami” należącym do Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej we Wrocławiu, oddając się zimowemu wypoczynkowi. Jego myśli jednak nieustannie krążyły wokół tajemnic i zagadek kryminalnych, których rozwiązaniem zajmował się na co dzień jako porucznik milicji obywatelskiej. Jego zawodem było rozwiązywanie tajemnic zbrodni i kradzieży, ale miał także prywatną, pozaprofesjonalną pasję – narciarstwo biegowe. Tę pasję odziedziczył po swoim dziadku Wojciechu, który służył przed II wojną światową w Korpusie Ochrony Pogranicza na Polesiu, w strażnicy KOP w Hancewiczach. To tam bolszewicy przerzucali swoich agentów do Polski. Dziadek porucznika Dowgierda, Wojciech, umiał łapać bolszewików, a dzięki swoim umiejętnościom biegu na nartach biegowych łapał ich niezwykle skutecznie, także zimą, gdy Polesie pokryte było grubą warstwą śniegu.

Porucznik Dowgierd spotyka Ingrid

Porucznik Dowgierd miał taką życiową przypadłość, że gdzie się nie pojawił, tam zaraz spotykał piękną kobietę. No cóż, musiał z tym jakoś żyć. Tak było i tym razem, ledwie pojawił się w biurze, żeby odebrać pakiet startowy, jak zwykle w tym samym czasie pojawiła się piękna kobieta. Przed startem Dowgierd podziwiał, jak ta piękna blondynka niezwykle sprawnie przygotowuje swoje narty do biegu, nakładając smary i klistry materiał.
Porucznik Dowgierd był zafascynowany literaturą skandynawską, a zwłaszcza norweską, szczególnie cenił twórczość Alexandra Kiellanda i Sigrid Undset, co skłoniło go do nauki norweskiego, by czytać swoich ulubionych autorów w ich ojczystym języku. Jakież było zdziwienie norweskiej biegaczki, gdy do niej podszedł polski narciarz biegowy i nawiązał rozmowę w jej ojczystym języku. Okazało się, że była to niebieskooką blondynką była
Norweżka o imieniu Ingrid.
Ulubioną konkurencją Ingrid były biegi na 50 km stylem klasycznym. Była niemal pewna sukcesu, ponieważ jej umiejętności, kondycja i trening dawały jej wielką szansę. Ale było coś jeszcze. Ingrid jako chemik zajmowała się opracowywaniem receptur smarów do narciarstwa biegowego. Smary, które miała ze sobą na biegu, oraz instrukcje smarowania były wynikiem kilkuletniej pracy całego zespołu specjalistów z norweskiej firmy Swix, uznanego producenta smarów do nart. To właśnie te receptury i instrukcje smarowania były przedmiotem zainteresowania wschodnioniemieckiego wywiadu.

Hanns Brunner - agent Stasi wkracza do akcji .

Jednak nie zdążyła długo cieszyć się swoim przygotowaniem. Podczas wydawania numerów startowych, do grupy narciarzy dołączył Hans Brunner, zawodnik z NRD, który był jednocześnie oficerem STASI. Jego zadaniem było zdobycie instrukcji smarowania nart, ponieważ wywiad NRD planował wykorzystać tę wiedzę podczas zbliżających się Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Calgary.

Brunner wykorzystał moment, gdy wszyscy narciarze byli zajęci smarowaniem swoich nart, i podstępnie uśpił Ingrid środkiem usypiającym i skradł instrukcję smarowania nart biegowych. Zafascynowany urodą Ingrid porucznik Borowicz, nie mógł nie zauważyć tego co się stało, natychmiast ruszył w pościg za uciekającym Brunnerem  zauważając tę sytuację, natychmiast wyruszył w pościg za Brunnerem.

Hanns Brunner - częstuje Ingrid zatrutą czekoladą.

Rozpoczął się bieg. Najpierw stromy podbieg, a potem już niemal płaskowyż, zawodnicy pędzą po śnieżnych torach znakomicie przygotowanej trasy. To właśnie na tym odcinku ma się rozegrać starannie zaplanowana akcja wschodnioniemieckiego wywiadu. Agent wywiadu, a jednocześnie zawodnik Hans Brunner, podczas trasy biegu podaje Ingrid zatrutą czekoladę (to miejsce na trasie w Jakuszycach nazywane jest dziś Czekoladą). Ingrid traci przytomność, a Hans Brunner spycha ją z trasy, gdzie trzej następni agenci mają dostarczyć nieprzytomną Norweżkę do samolotu, którym ma być wywieziona do NRD. Chwilę później na trasie pojawia kolejny uczestnik akcji porwania agentka Martina Richter biegnie na trasie  z numerem startowym Ingrid, aby zamaskować jej zniknięcie

ścig porucznika Borowicza za Brunnerem

Obaj narciarze pędzili dopiero co wyratrakowaną trasą biegową w kierunku Stacji Turystycznej Orle. Porucznik Borowicz wiedział, że musi dogonić agenta STASI i odzyskać skradzioną instrukcją. Choć odległość między nimi stale się zwiększała, Borowicz nie tracił determinacji. Przypominając sobie swoje dawne umiejętności sportowe zdecydował się na ostatni desperacki ruch. Domyślał się, że Brunner pędzi w stronę Stogu Izerskiego by następnie brawurowo zjechać w dół do Świeradowa Zdroju, gdzie czekali na niego inni agenci z jego grupy, by służbowym Warburgiem uciec w kierunku granicy. 
Borowicz wiedział, że w takim pościgu nie ma szans w rywalizacji z enerdowskim olimpijczykiem na dopingu. Postanowił wykorzystać swój atut,  umiejętność rzutu oszczepem, 
Porucznik Borowicz, który kiedyś trenował niegdyś tą dyscyplinę z pewnym powodzeniem. Wykonał więc desperacki krok i rzucił  precyzyjnie swoim stalowym kijem do nart biegowych marki Polsport niczym oszczepem prosto w plecy uciekającego Brunnera. Kij trafił w plecy uciekającego Brunera, powodując upadek agenta STASI na śnieżną zaspę. Borowicz natychmiast podbiegł do niego i odebrał skradzioną instrukcję smarowania nart i szybko pogonił zpowrotem na Polanę Jakuszycką.

Ingrid odzyskuje przytomność i smaruje narty biegowe smarami Swix.

W międzyczasie, Ingrid odzyskała przytomność i zastanawiała się jak nasmarować narty biegowe smarami Swix. Wiedziała jedni, że warunki są trudne, śnieg lepi się do nart ktróre wymagają odpowiedniego smarowania. Porucznik Borowicz wbiegł na Polanę niemal w ostatniej chwili, przynosząc Ingrid skradziony dokument, a ona natychmiast przystąpiła do smarowania nart. Jej doświadczenie, kondycja i staranne przygotowanie i determinacja sprawiły, że była gotowa na rywalizację.
Nadeszła chwila startu Biegu Piastów. Ingrid stanła na starcie, pełna pewności siebie i gotowa do walki o zwycięstwo. Jej narciarska technika i świetnie nasmarowane narty dawały jej przewagę nad konkurentkami. Przez cały dystans 50 km Ingrid pędziła po trasie z niezwykłą energią i determinacją.
Wreszcie, po wyczerpującym wysiłku, Ingrid przekroczyła metę jako pierwsza w kategorii kobiet. Jej triumf był hołdem dla nie tylko dla jej kondycji, ale również dla precyzyjnego smarowania nart smarem Swix i bohaterskiego czynu porucznika Borowicza.

Ingrid po zwycięskim biegu zaprasza porucznika Borowicza na piwo do Biatlonu.

Po zakończonym biegu, Ingrid zaprosiła porucznika Borowicza na piwo do restauracji w Hotelu Biatlon w Jakuszycach. Nieco póżniej znaleźli się w pokoju w hotelu, tam, w miłej atmosferze, porucznik delikatnie położył na talerzu gramofonu płytę zespołu Procol Harum, a z głośników rozbrzmiewał utwór “A Whiter Shade of Pale”. Oboje zatopili się w tej nostalgicznej melodii, a ich spojrzenia nabrały nowego znaczenia.
W cieple i intymności hotelowego pokoju porucznik Borowicz i Ingrid odkryli, że mają ze sobą nie tylko wspólne zainteresowania sportowe, ale także emocjonalne połączenie. Czułe gesty i pocałunki przemieniły się w coś większego – prawdziwe uczucie.
Tam, w tych magicznych chwilach, porucznik Borowicz i Ingrid zrozumieli, że życie składa się z nie tylko z zagadek kryminalnych i sportowych wyzwań, ale również z niezapomnianych chwil dzielonych z ukochaną osobą. Wzajemnie podtrzymywali się i cieszyli się nawzajem, a ich romans rozkwitał w miarę upływu czasu. Porucznik Borowicz i Ingrid zaczęli wspólnie odkrywać piękno natury i pasję narciarstwa biegowego. Spędzali wiele czasu na wspólnych treningach, eksplorowaniu górskich szlaków i udziału w kolejnych zawodach.
Ich miłość była silna i autentyczna, a każdy kolejny dzień przynosił im jeszcze większą radość i poczucie spełnienia. Wspierali się nawzajem w trudnych momentach, motywowali do osiągania coraz większych sukcesów zarówno na narciarskich trasach, jak i w codziennym życiu.

Borowicz i Ingrid stają na ślubnym kobiercu.

Porucznik Borowicz kontynuował swoją pracę rozwiązywania tajemnic zbrodni i kradzieży, ale teraz miał Ingrid u boku jako niezastąpioną towarzyszkę. Razem podejmowali wyzwania i stawiali czoła trudnym sytuacjom. Ich połączenie było harmonią umysłów, pasji i wzajemnego wsparcia.
Nie minął rok, gdy porucznik Borowicz zdecydował się na ważny krok. Wyruszył w romantyczną podróż do Norwegii, aby poprosić Ingrid o rękę. Tam, w malowniczych norweskich krajobrazach, wśród białych nocy, szarych skalnych szczytów i błękitnych jezior, złożył jej oświadczyny. Ingrid z radością i wzruszeniem przyjęła jego propozycję, a ich miłość była bezgraniczna.
Wkrótce potem stąnęli na ślubnym kobiercu, choć trzeba ucziwie przyznać, że był to śnieżny kobierzec, a wszyscy bez wyjątku uczestnicy, łącznie z pastorem byli na nartach biegowych.  

Żyli długo i szczęśliwie.

Porucznik Borowicz i Ingrid połączyli swoje życie na zawsze. Kontynuowali swoje pasje, zarówno w służbie jak i na narciarskich trasach. Stali się inspiracją dla innych, pokazując, że pasja, determinacja i miłość mogą prowadzić do spektakularnych sukcesów.
I tak, porucznik Borowicz, który kiedyś poświęcał się rozwiązywaniu zagadek zbrodni, znalazł najcenniejszą z tajemnic – miłość. Razem z Ingrid odkrył prawdziwe znaczenie życia i świata, które przekraczało granice kryminalnych intryg. W ich sercach płonął ogień miłości, który nie gasł, ale wręcz rozpalał się jeszcze bardziej w miarę upływu czasu.

Porucznik Borowicz i Ingrid zrozumieli, że narciarstwo biegowe nie tylko daje im radość i spełnienie, ale także umożliwia odkrywanie siebie nawzajem i tworzenie niezapomnianych wspomnień. Przez lata kontynuowali swoje przygody na śnieżnych szlakach, podróżując razem po różnych zakątkach świata, gdzie mogli doskonalić swoje umiejętności narciarskie i czerpać radość z odkrywania nowych miejsc.

Po latach zamieszkali w Swalbardzie

Wspólnie przemierzali górskie szczyty Skandynawii, zakochiwali się w malowniczych krajobrazach Kanady, a nawet wybrali się na ekscytującą wyprawę na biegun północny. Ich pasja do narciarstwa biegowego była niezachwiana, a każde kolejne wspólne przeżycie stawało się kolejnym kamieniem milowym w ich związku. Porucznik Borowicz i Ingrid nie tylko podziwiali siebie nawzajem jako sportowców, ale również jako ludzi. Wzajemnie się inspirowali, pomagali się rozwijać i osiągać jeszcze większe cele. Ich miłość była pełna szacunku, zaufania i głębokiego zrozumienia. Po latach wspólnych przygód, porucznik Borowicz postanowił przejść na emeryturę, pragnąc spędzać jeszcze więcej czasu z ukochaną żoną. Oboje zdecydowali się osiedlić w urokliwym norweskim miasteczku, gdzie mogli cieszyć się spokojem, pięknem natury i niekończącymi się szlakami do narciarstwa biegowego. Ich historia stała się inspiracją dla wielu ludzi, którzy zobaczyli, jak pasja, poświęcenie i miłość mogą przekształcić życie i przynieść niezapomniane chwile. Porucznik Borowicz i Ingrid pozostawili trwały ślad nie tylko w świecie narciarstwa biegowego, ale przede wszystkim w sercach tych, którzy uwierzyli w moc miłości i determinacji.

Pasję do narciarstwa biegowego przekazali dzieciom i wnukom.

Wraz z upływem lat, ich własne dzieci i wnuki zaczęli podążać ich śladami, ucząc się od nich pasji do narciarstwa biegowego i wartości, które przekazywali. Rodzina stała się silnym związkiem, zjednoczonym przez wspólne cele i miłość do sportu.
Porucznik Borowicz i Ingrid, pomimo upływu czasu, wciąż utrzymywali ogień miłości i żar pasji w swoich sercach. Wspólnie cieszyli się każdą chwilą, dzieląc radość, wzruszenia i wyzwania życia. Ich historia była dowodem na to, że miłość może być silniejsza od każdej tajemnicy, a pasja może przekształcić zwykłe życie w niezwykłą podróż.

I tak, przez lata ich miłość i pasja narciarska stały się jednym, wplecionym w każdy aspekt ich życia.

 

Ten granitowy głaz jest symbolem ich niezłomnej więzi i przypomnieniem dla wszystkich odwiedzających, że miłość i pasja są potężnymi siłami, które mogą zmienić nasze życie i wprowadzić niezapomniane chwile radości i spełnienia.
Dla turystów, którzy podążają śladami Porucznika Borowicza i Ingrid, to miejsce staje się inspiracją do odkrywania swoich własnych pasji, kochania intensywniej i doceniania piękna natury. To także przypomnienie, że każda miłość i każda pasja są wyjątkowe i mają moc przemieniania świata.
Wielu narciarzy biegowych, którzy odwiedzają Svalbard, zatrzymuje się przy tym granitowym głazie, oddając hołd Porucznikowi Borowiczowi i Ingrid oraz czerpiąc inspirację z ich historii. Wspólnie tworzą społeczność pełną entuzjazmu, wzajemnego wsparcia i ducha rywalizacji.

Granitowy głaz w Svalbardzie

Porucznik Borowicz i Ingrid zostali upamiętnieni na Svalbardzie, jednym z najlepszych norweskich ośrodków narciarstwa biegowego. Tam, na początku malowniczych tras biegowych, turysta odwiedzający to magiczne miejsce może znaleźć imponujący granitowy głaz, który stanowi niezwykłą pamiątkę poświęconą tej niezwykłej parze.
Na głazie wyryte są ich imiona i data, która symbolizuje początek ich wspólnej przygody – moment, w którym ich drogi się skrzyżowały i narodziła się miłość. Jest to miejsce, w którym każdy turysta może zatrzymać się na chwilę, podziwiać krajobraz i zastanowić się nad siłą miłości, pasji i determinacji, która przemienia zwykłe życie w coś wyjątkowego.

Ten granitowy głaz jest symbolem ich niezłomnej więzi i przypomnieniem dla wszystkich odwiedzających, że miłość i pasja są potężnymi siłami, które mogą zmienić nasze życie i wprowadzić niezapomniane chwile radości i spełnienia.
Dla turystów, którzy podążają śladami Porucznika Borowicza i Ingrid, to miejsce staje się inspiracją do odkrywania swoich własnych pasji, kochania intensywniej i doceniania piękna natury. To także przypomnienie, że każda miłość i każda pasja są wyjątkowe i mają moc przemieniania świata.
Wielu narciarzy biegowych, którzy odwiedzają Svalbard, zatrzymuje się przy tym granitowym głazie, oddając hołd Porucznikowi Borowiczowi i Ingrid oraz czerpiąc inspirację z ich historii. Wspólnie tworzą społeczność pełną entuzjazmu, wzajemnego wsparcia i ducha rywalizacji.

Romantyczna przygoda Ingrid i porucznika Borowicza udowadnia, jak ważne jest odpowiednie smarowanie nart biegowych.

Romantyczna przygoda Ingrid i porucznika Borowicza udowadnia, jak ważne jest odpowiednie smarowanie nart biegowych. Mimo naszego romantycznego podejścia do narciarstwa biegowego, musimy pamiętać o właściwym smarowaniu nart zgodnie z warunkami śniegowymi i temperaturą. Jeżeli chcemy biegać, musimy zatem smarować narty odpowiednimi smarami do poślizgu, odbicia, czy też czyścić i impregnować foki do nart biegowych. W XXI wieku smarowanie nart nie jest już sekretem, o który walczył wywiad STASI. Dziś wszystkiego możemy dowiedzieć się w sklepie Nordic-Sport.pl

Romantyczna przygoda Ingrid i porucznika Borowicza udowadnia, jak ważne jest odpowiednie smarowanie nart biegowych. Mimo naszego romantycznego podejścia do narciarstwa biegowego, musimy pamiętać o właściwym smarowaniu nart zgodnie z warunkami śniegowymi i temperaturą. Jeżeli chcemy biegać, musimy zatem smarować narty odpowiednimi smarami do poślizgu, odbicia, czy też czyścić i impregnować foki do nart biegowych. W XXI wieku smarowanie nart nie jest już sekretem, o który walczył wywiad STASI. Dziś wszystkiego możemy dowiedzieć się w sklepie Nordic-Sport.pl